O konkursie
W piątki i soboty listopada kanał CBS Europa zaprasza na thrillery „Decydujące 12 godzin” i „Zbrodniczy zamysł”, oraz komedie „Podwójna zemsta” i „Mojave Moon”. Zawsze o 21:00.
Z tej okazji mamy dla Was konkurs. Żeby w nim wygrać wystarczy odpowiedzieć na proste pytanie. Jaki film w reżyserii Quentina Tarantino jest według Ciebie najlepszy i dlaczego?
Odpowiedź na pytanie prosimy udzielić w formularzu poniżej, podając swoje imię i nazwisko, a także adres mailowy do późniejszego kontaktu ze zwycięzcami. Nagrody trafią do autorów pięciu najciekawszych odpowiedzi.
Listopadowe premiery filmowe kanału CBS Europa:
„Decydujące 12 godzin” 21.11 godz. 21:00
Stan Illinois. Ucieka niebezpieczny przestępca John Carl Lowman — znany w środowisku bandyta o psychopatycznych skłonnościach. Podczas ucieczki porywa samochód i uprowadza nastoletnią Amy. Do akcji wkracza FBI…
„Mojave Moon” 22.11 godz. 21:00
Sprzedawca samochodów Al to mężczyzna w średnim wieku, którego ulubionym miejscem jest miejscowy bar. Tutaj poznaje młodą i niezwykle uroczą Elie. Kobieta szybko zaczyna flirt w Alem. Prosi mężczyznę, aby odwiózł ją do domu, który znajduje się... na pustyni Mojave.
„Zbrodniczy zamysł” 28.11 godz. 21:00
Devon Major to człowiek sukcesu, choć powodzenie w interesach nie przekłada się na życie osobiste. Devon nie tak dawno się rozwiódł i rana po rozstaniu jest wciąż świeża. Ale najgorsze dopiero przed mężczyzną. Pewnego dnia Devon umawia się z byłą żoną. Przybywszy do jej nowego domu, znajduje ciało kobiety. Cios nożem okazał się śmiertelny. Wszystkie podejrzenia padają na Devona i jego sytuacja nie wygląda najlepiej.
„Podwójna zemsta” 29.11 godz. 21:00
Słynny londyński most Tower Bridge. Pewnej nocy spotyka się tutaj dwoje ludzi. Henry Bell jest biznesmenem, który właśnie przeżył zawodową klęskę. Mężczyzna nie ma ochoty dalej żyć i przyszedł na most, aby z niego skoczyć. Samobójcze plany ma też Karen Knightly, arystokratka po miłosnym załamaniu. W dodatku wspólnie uknują plan zemsty za krzywdy doznane w przeszłości.
Nagroda
Książka Geralda Peary’ego Wydawnictwa Axis Mundi jest zbiorem wywiadów z Quentinem Tarantino przeprowadzonych w różnych momentach jego kariery.
Tarantino. Jego nazwisko to klasa sama w sobie w świecie filmu. Wyrazisty w słowach pasjonat i mistrz sztuki filmowej.Otwarty, entuzjastyczny i chętny do dzielenia się swoją miłością do filmu jest wymarzonym rozmówcą dla dziennikarzy. W chronologicznie postępujących po sobie wywiadach opowiada o własnych filmach, o fascynacji innymi reżyserami i filmami, a także o swoim niezwykłym życiu. Szczerze mówi o tym, jak dorastał w Los Angeles, wychowany przez samotną matkę, pół Indiankę plemienia Cherokee. O powodach, dla których rzucił szkołę i poszedł na kursy aktorskie. O tym kiedy postanowił zostać reżyserem. I dodaje, że gdyby nie pasja filmowa, na pewno nie pracowałby na poczcie ani nie byłby sprzedawcą telefonów... skończyłby w więzieniu.
Zwycięzcy konkursu
Patryk Karwowski
"Wściekłe Psy" O ile Pulp Fiction był bombą, to Wściekłe Psy były zapalnikiem. Były spadającą zapałką na rozlaną benzynę. Były wycelowaną bronią w głowę. Były młotkiem, który z impetem leciał w gwóźdź. Dlatego dla mnie właśnie był to film ważniejszy i lepszy od innych. Tutaj reżyser pokazał "akcję" bez "akcji". Historia napadu, którego nigdy nie zobaczyliśmy. Historia policyjnej wtyczki, domniemań, braku zaufania, drastycznej przemocy. Kino jest dla mnie tym lepsze, im więcej musimy się z niego domyślać. Tutaj wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach.
Małgorzata Spychała
Film Tarantino, który uważam za najlepszy to „Wściekłe psy”... uważam niezdecydowanie, bo jego twórczość nasycona jest mnóstwem świetnych, oryginalnych pomysłów fabularnych i wpadających w pamięć postaci. Jeśli jednak mam wskazać ten jeden, to w pierwszej kolejności przychodzą mi na myśl „Wściekłe psy”, więc uznaję to za wybór mojej podświadomości...zatem także i mój:) Z jednej strony ot banalna kolei rzeczy jadąca po trupach w bardzo określonym kierunku. I co w tym fascynującego? Dwa elementy: dialogi i postacie, a konkretnie aktorzy je odgrywający. Jestem laikiem, ale myślę, że film opierający się na dialogach wymaga ogromnego kunsztu i w tym dziele to właśnie dostrzegam. Nawet pozornie nic nie wnoszący dialog o wyborze ksywek jest tu prawdziwą perełką. Każdego dialogu słucha się z przyjemnością i nierzadko szerokim uśmiechem, a po obejrzeniu całości nie jest się wstanie wskazać ani jednego zbędnego słowa czy gestu. Do tego tak doskonała obsada, że aż trudno sobie wyobrazić jakąkolwiek zmianę w tym zakresie. Sam Tarantino w swojej ostatniej przemowie oscarowej wspomniał o tym, jak ważny przy tworzeniu filmu jest wybór odpowiednich aktorów, a on bez dwóch zdań jest pod tym względem bezbłędny. I soczysta wisienka na torcie w postaci doskonałej ścieżki dźwiękowej, której wybór, jak pokazują kolejne jego filmy, nie był zwykłym łutem szczęścia. Obejrzenie tego filmu to w żadnej sekundzie tylko zużyty kawałek czasu, a fragment pięknej, choć dość krwawej historii.
Malwina Szustak
Quentin Tarantino od zawsze jest moim ulubionym reżyserem, także wybór ulubionego filmu nie jest dla mnie łatwy i oczywisty. Postanowiłam postawić na film, który zdecydowanie oglądałam najwięcej razy - "Kill Bill: Vol. 2" Ogólnie uważam, że zarówno pierwsza jak i druga część "Kill Billa" to fantastyczna historia z moim ulubionym motywem filmowym, którym jest zemsta. Mimo wszystko, preferuję drugą część. Mogłabym wymieniać zalety tego filmu w nieskończoność, jednocześnie nie mogę wymyślić ani jednej wady. Przede wszystkim zachwyca mnie idealnie dobrana, imponująca obsada (chociaż przyznam, że w dwójce brakuje mi Lucy Liu!). Wiele osób zarzuca, że ta część jest zbyt przegadana, jednak dla mnie jest to ogromny plus - wszystkie dialogi w filmach Tarantino są oryginalne i błyskotliwe i słucham ich z przyjemnością. Moimi ulubionymi scenami są te z Buddem oraz wspomnienia Beatrix Kiddo dotyczące mistrza Pai Mei. Sceny te są według mnie wyjątkowo klimatyczne i typowo "Tarantinowskie." Nie byłabym sobą gdybym nie napisała paru słów o soundtracku. Jestem zagorzałą fanką muzyki filmowej, którą zdecydowanie preferuję od muzyki popularnej. Soundtrack do tego filmu jest od zawsze moim numerem jeden. Za każdym razem, gdy słucham tej muzyki reaguję tak samo emocjonalnie, podoba mi się zawsze tak, jakbym jej słuchała po raz pierwszy w życiu. Moim ulubionym utworem jest zdecydowanie "Malagueña Salerosa", którą wałkuję nieustannie od lat. Płyta z tym soundtrackiem leży u mnie zawsze na wierzchu i zupełnie szczerze mogę powiedzieć, że jest to najbardziej zużyta płyta jaką posiadam. Jak zaznaczyłam wcześniej, nie potrafię powiedzieć nic złego o tym dziele. Uważam, ze Tarantino przeszedł sam siebie tworząc obie części "Kill Billa." Mogę jedynie dodać, że należę do grupy nieszczęśników, którzy ciągle mają cichą nadzieję na trzecią część, i wierzą, że Tarantino nie zawiedzie.
Aleksandra Stącel
Arcymistrzowskim filmem Quentina Tarantino, stworzonym z właściwym dla swego twórcy wyczuciem komiczno-gangsterskim jest film z 1992 roku - Wściekłe psy. To moim zdaniem najlepsza produkcja Tarantino, ze względu na dosłownie - różnokolorowe charaktery pomimo czarnych garniturów i białych koszul, na brutalność i bezpardonowość owiniętą w banalne emocje i idee przyświecające jego bohaterom niczym nastoletnim chłopcom, oraz na prostotę i szczerość dialogów jak i całej fabuły tego filmu. Jest on niczym popularny shot o tej samej nazwie - podzielony na pół - na czystość i bezpretensjonalność płynącą z niekłamanych emocji, oraz na krwisto czerwone zwieńczenie działań będących realizacją swoich pragnień lub efektem zwykłych wydarzeń. Charaktery nie są tam monotematyczne - obok swojej porywczości i bohaterszczyzny pojawia się opiekuńczość i zwykła nieświadomość. Gorzki smak brutalnych działań bohaterów jest zwieńczony genialnym humorem, który jest jak słodki smak malinowego soku, który pojawia się w gardle tuż za mocną wódką. Jak dla mnie jest to idealny film na poprawę humoru oraz na chwile, gdy problemy walą drzwiami i oknami - aby się rozluźnić i podejść do nich z nieco większym dystansem.
Piotr Myszczyński
"Pulp Fiction" to według mnie najlepszy film Quentina Tarantino. Nie dlatego, że później reżyser nie zrobił już filmów, które by mu dorównały, bo pewnie "Django" lub "Bękarty Wojny" na widzu nie znającym historii kina zrobiłyby większe wrażenie, ale dlatego, że był to film przełomowy. "Pulp Fiction" nakręcił reżyser nikomu jeszcze wtedy nieznany, samouk, chłopak znikąd i decydując się na odważne, nieszablonowe, a na tamten czas nawet rewolucyjne rozwiązania wziął świat kina przebojem. Ten film wyznaczył nowy etap i dlatego na zawsze, nie ważne co Tarantino zrobi w przyszłości, ten film pozostanie dla mnie najlepszym jego filmem. Tak jak dla fanów samochodów model mercedesa sprzed dziesięciu lat będzie lepszy niż modele powstające w tym roku, mimo, że są lepsze technicznie, tak jak dla wielu danie, którego smak pamięta z dzieciństwa, będzie wygrywało z daniami przygotowanymi przez lepszych kucharzy i z lepszych składników, tak dla mnie "Pulp Fiction" był, jest i będzie najlepszym filmem Quentina Tarantino.
Gratulujemy i prosimy o kontakt zwrotny!