Incepcja (2010)
Inception
Opis filmu
Dom Cobb (Leonardo DiCaprio) to niezwykle zręczny złodziej, absolutnie najlepszy w niebezpiecznej sztuce wydobywania informacji z głębi podświadomości, podczas fazy snu, gdy umysł staje się najbardziej wrażliwy. Wyjątkowe umiejętności, które posiada Cobb pozwoliły mu zostać ważnym graczem w świecie szpiegostwa, ale również stał się jednym z najbardziej poszukiwanych uciekinierów, za co zapłacił wysoką cenę – stracił wszystko co kocha. Teraz Cobb otrzymuje szansę zadośćuczynienia. Jedna ostatnia robota, może sprawić, że odzyska swoje życie z powrotem. Musi podjąć się zadaniu, które jest praktycznie niemożliwe do wykonania: wraz ze swoim zespołem ma zaszczepić myśl w śpiącym umyśle, a nie jak do tej pory skraść ją.
Komentarze (9)
Zacznijmy od samej koncepcji filmu. Główny bohater Cobb (Leonardo di Caprio), wraz ze swoją ekipą specjalizuje się w nietypowej formie kradzieży. Konkretnie – w wykradaniu tajnych informacji z ludzkich snów. By wrócić do ojczyzny, do dzieci (jest ścigany listem gończym) musi podjąć się zadania dużo trudniejszego – zamiast coś zabrać, musi zostawić pewną informację w jaźni ofiary, tak, by ta myślała, że to jej własna myśl (tytułowa incepcja). Tą ofiarą jest młody dziedzic fortuny, zagrażający zleceniodawcy Cobba. Zadanie jest utrudnione nie tylko dlatego, że aby wszczepić komuś jakąś myśl, trzeba wejść dużo głębiej w jego jaźń niż w wypadku wykradania informacji, ale też dlatego, że Cobb, by wykonać misję, musi rozprawić się ze swoją przeszłością, a konkretnie – ze zmarłą żoną (Marion Cotillard), demonicznym, natrętnym wspomnieniem czy też wyobrażeniem z przeszłości.
Nolan, trochę bezpodstawnie, nadaje filmowi wymiar intertekstualny, nawiązuje do mitologii (labirynt tworzy bohaterka o imieniu… Ariadne), do literatury czy nawet do popkultury (Matrix, Bond, gry komputerowe) jednak cała ta seria nawiązań do niczego nie prowadzi.
Akcja jest maksymalnie spiętrzona i nie zatrzymuje się nawet na moment. Reżyser doskonale gra czasem i przestrzenią. Jednak za dużo w tym filmie jest „zabawek”, efektów specjalnych a nie idzie za tym wszystkim, niestety, żadna głębsza myśl. Z drugiej strony na poziomie wizualnym to film zrobiony perfekcyjnie, któremu absolutnie niczego nie brakuje. Jeżeli macie ochotę na doskonałe widowisko, z ciekawą grą czasem, przestrzenią, na pewno nie będziecie się nudzili.
http://informatorkulturalny.blogspot.com
http://informatorkulturalny.blogspot.com/2010/08/zasniesz-z-wrazenia-incepcja.html
Zdecydowanie warto i zdecydowanie do kina. Muzyka, podkład dźwiękowy uzupełnia obraz stanowiąc bardzo mocny akcent kiedy jest to potrzebne. Zupełnie inne podejście do muzyki Hansa Zimmera, tego samego, który i Gladiatora i wiele innych ostatnio znaczących filmów "udzwiekawiał".